Tak zwany postępowy intelektualista – którego szczególnie beznadziejnym przypadkiem jest inteligent polski – ma surowo zabronione wierzyć w jakiekolwiek „teorie spiskowe” (pod karą główną wykluczenia z towarzystwa – co na przykład w Polsce dokonuje się przez rzucenie fatwy na łamach „Gazety Wyborczej”). Skoro zatem postępowy intelektualista z zasady nie może być mocny w teorii, nic też dziwnego, że na ogół kompletnie ignoruje spiskową praktykę. Trzeba przyznać, że sporo traci – ot, choćby nie poznając wielu ciekawych historii.

Równo sto lat temu na amerykańskiej wyspie Jekyll, u wybrzeży Georgii, siedmiu wpływowych przedstawicieli świata finansów i polityki dokonało ustaleń, które – bez najmniejszej przesady – legły u podwalin trwającego do dziś porządku światowego. Zarówno owe ustalenia, jak i samo spotkanie, miały charakter poufny, wręcz konspiracyjny. Podróżujący na miejsce spotkania zamkniętym wagonem kolejowym dżentelmeni owi unikali wymieniania nazwisk, posługiwali się wyłącznie imionami – niektórzy wręcz przybrali na tę okazję pseudonimy. Ich tajne obrady w niedostępnej dla postronnych prywatnej posiadłości, pod pretekstem rekreacji – mianowicie: polowania na kaczki (niektórzy dla lepszego kamuflażu istotnie zabrali nawet ze sobą broń długą) – trwały kilka listopadowych czy też grudniowych dni roku 1910. Historia nie notuje ścisłych dat dziennych, a i fakt osobistej obecności niżej wymienionych bywa w co najmniej dwóch przypadkach kwestionowany…

Czytaj artykuł w całości w wydaniu elektronicznym „Polonia Christiana
lub zamów papierowy egzemplarz dwumiesięcznika.

Komentarze