(…) wtenczas panowało takie oślepienie,
Że nie wierzono rzeczom najdawniejszym w świecie,
Jeśli ich nie czytano w francuskiej gazecie.
Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz

 

Gdy w roku 1572 francuscy „lobbyści” zabiegali o polski tron dla Henryka Walezjusza, stawali przed niełatwym wyzwaniem: wieści o masakrze w noc świętego Bartłomieja gruntowały w świadomości Polaków przekonanie o przewadze cywilizacyjnej wolnej, otwartej i zasobnej Sarmacji nad nietolerancyjną, ksenofobiczną i podupadłą Francją. Bynajmniej niełatwo było wyzbyć się poczucia wyższości, skoro rok później negocjatorzy z Krakowa natrafiali w Paryżu na elementarne trudności komunikacyjne: na francuskim dworze królewskim znajomość języków ograniczała się na ogół do jednego (francuskiego), podczas gdy w polskim poselstwie łaciną władali podobno nawet pachołkowie od koni. Wówczas to Jan Zamoyski w słynnej uczonej mowie grzecznie i wyczerpująco tłumaczył kandydatowi-elektowi, o co chodzi z tą wolnością szlachecką. Tak, tak – Polacy uczyli Francuzów standardów demokratycznych. (…)

Czytaj artykuł w całości w wydaniu elektronicznym „Polonia Christiana
lub zamów papierowy egzemplarz dwumiesięcznika.

Komentarze