W środowiskach katolickich Grzegorz Braun winien być traktowany jako „persona non grata”, do kiedy nie odwoła swych oszczerstw wobec śp. abp. Życińskiego – powiedział KAI ks. prof. Andrzej Szostek, znany etyk z KUL.
Odebranie nagrody Feniks przez Grzegorza Brauna – zdaniem profesora etyki z KUL – jest wysoce niefortunnym wydarzeniem. „Jeśli Stowarzyszeniu Wydawców Katolickich zależy na utrzymaniu pewnego autorytetu, to nie może przydzielać nagrody komuś kto w tym gronie powinien mieć status „persona non grata” – powiedział KAI ks. prof. Szostek.
„Grzegorz Braun powinien być w środowiskach katolickich traktowany jako „persona non grata” za to, co powiedział na temat śp. Abp. Józefa Życińskiego i czego nigdy nie odwołał” – wyjaśnił. (…) Całość tutaj
I reakcja ….
Pełny tekst oświadczenia ks. Jana Sochonia:
Pełniąc funkcję przewodniczącego gremium, którego członkowie przyznają coroczne nagrody i wyróżnienia „Feniksa”, jestem zobligowany do oficjalnego zabrania głosu, wobec narastającej z wielu stron krytyki dotyczącej wyróżnienia Grzegorza Brauna za film: „Eugenika – w imię postępu”, a bardziej precyzyjnie powiedziawszy, uhonorowania Domu Wydawniczego Rafael za ten właśnie obraz. Krytyka, jak rozumiem, dotyka nie tyle wymowy i przesłania zawartego w filmie Brauna, ile raczej postawy obywatelskiej tego reżysera, wypowiedzi wygłaszanych przez niego przy okazji prezentacji swoich utworów; często rzeczywiście zdań nierozważnych, szkalujących i obrażających wiele osób, nie wyłączając tych, którzy są już, jak wierzymy, po stronie Zmartwychwstania.
Poddając ocenie wspomniany film przyjęliśmy następującą wykładnię interpretacyjną: każde dzieło sztuki żyje swoim obiektywnym istnieniem, zasadniczo niezależnym od jego twórcy. Jego odczytywanie zależy przeto od wielu różnych warunków i czytelniczych umiejętności samych interpretatorów (tu zawsze zasadne są polemiki i tzw. konflikt interpretacji). Oddzieliliśmy zatem dzieło od jego autora, zwracając uwagę na walory tego pierwszego. Tymczasem chóralne sprzeciwy mają zasadnicze źródło w ocenie zachowań i wystąpień reżysera, które – przyznajemy – bywały naganne, domagające się wyraźnego i stanowczego przekreślenia.
Przy okazji tej kwestii warto dodać, że jakakolwiek ocena ludzkiej osoby mająca wymiar jednoznaczny prowadzi do akceptacji krzywdzących wniosków. Określenie kogoś w języku jednoznacznym po prostu go zabija, nakłada nań negatywną i niezmienną tabliczkę wartościującą. Tymczasem człowiek jest osobą, budującą swój profil osobowościowy przez całe swoje życie, wciąż podejmując różnorakie decyzje. Zawsze może, choć oczywiście nie musi, zmienić się na kogoś lepszego, szlachetniejszego.
Jednoznaczność zaś pozbawia go takiej szansy. Także i dlatego uznaliśmy, że wyróżnienie filmu godnego merytorycznej dyskusji, odnoszącego się do problematyki współcześnie ważnej, wręcz palącej, nie powinno wzbudzić tak ostrego sporu.
Stało się jednak inaczej, czego, przyznaję uczciwie, nie zdołaliśmy przewidzieć. Ponieważ jednak ogłoszony przez nas laur wzburzył wiele osób, zmuszając ich niejako do gniewnego wyrzucenia w naszą stronę gromów i emocjonalnych wykrzykników, stąd też wyrażamy ubolewanie z powodu faktu, że umożliwiliśmy zainicjowanie tego rodzaju reakcji. Nie rozpoznaliśmy w zaistniałych okolicznościach ważności kontekstów socjologicznych, uwikłań i sympatii politycznych. Pozostawiamy jednakże w mocy przekonanie o pozytywnym widzeniu filmu Grzegorza Brauna i nie wyrzucamy go poza obszar zainteresowania współczesnej kultury.
Moja rezygnacja z przewodniczenia pracom jury Stowarzyszenia Wydawców Katolickich wniesie zapewne nieco uspokojenia w tę – jak to zwykle bywa – zbyt chyba nagłośnioną kontrowersję. Ufam także, zgodnie zresztą z katolicką tradycją, że nie będę w żaden sposób pozbawiany prawa do dalszej twórczej i publicznej aktywności, ani uznany do kogoś, kto stracił wszelkie szanse doskonalenia własnego myślenia, stylu życia oraz postępowania.
Ks. prof. dr hab. Jan Sochoń, przewodniczący kapituły Stowarzyszenia Wydawców Katolickich
Warszawa-Bielany, kwiecień 2012 rok.