A więc recepta. Cudowna recepta. Odpowiedź. Spotkania. Brawo! Ale nie w żadnych Klubach Ronina, tylko na strzelnicy. Niedzielne spotkanie z wnuczkiem, córeczką, ale nie w galerii handlowej, tylko na strzelnicy. To kosztuje parę złotych, to można dziecku kupić na Mikołaja, na imieniny taką frajdę zrobić, że babcia stawia paczkę śrutu do wystrzelania na strzelnicy. Jaka piękna rzecz! I jak się tak spotkają – parę złotych, to nic nie kosztuje, a ile frajdy – i jak się tak spotkają na strzelnicy, to oczywiście pogadają ze sobą, jak pogadają, to wypiją… umówią się na jakieś piwo… jak wypiją, to zakąszą, i jeszcze raz pogadają, to coś ugadają. Na tej strzelnicy, proszę państwa.
I w związku z tym, ja nie daję żadnych insurekcyjnych recept, ja państwa nie namawiam na to, byście tu wylegli nagle z plastikowym nożem w zębach, porwali najbliższego tutaj czekistę, czy redaktora Gwiazdy Śmierci – nie! Wszystko po kolei. Musi być normalne wojsko. Żadne tam z butelkami na czołgi, tylko solidne rusznice przeciwpancerne.
No więc rzecz wymaga czasu. Ona wymaga czasu. Muszą ci Polacy na tę strzelnicę chodzić… nie wiem ile lat. Ale w dwudziestu międzywojennym chodzili. Nie nauczyli się żadnej innej rzeczy, ale strzelać się nauczyli. A więc, to jest najprostsza sprawa.
I teraz, żeby to było po kolei wszystko, ta strzelnica musi być oparta lewym czy prawym bokiem o polską szkołę. Żeby ta dziatwa szkolna wysypywała się z tej szkoły po lekcjach na strzelnicę. A teraz, ta szkoła musi być oparta o Kościół. O Kościół, który nie jest Świątynią Opatrzności Bożej ufundowaną przez wielopokoleniową tradycje masońską, która jest z gruntu wroga Polsce i Kościołowi, tylko to musi być wasz kościół, wasz proboszcz, wasza plebania, za wasze pieniądze, i w związku z tym, patrz wyżej, czy niżej – precz z etatyzmem, bo Polacy muszą mieć swoje pieniądze. By móc sobie ufundować ten kościół, tę szkołę, i tę strzelnicę.
I jak będą te trzy budynki, to wtedy zaręczam państwu, że jeśli będzie parafia, która coś takiego będzie miała, taką triadę – własną strzelnicę, własną szkołę, przy własnym kościele, pobielonym za własne pieniądze, a niekoniecznie z dotacji jakiejś babilońskiej, to wtedy zaczną do was przychodzić. Zaczną do was przyjeżdżać, do Grodziska, i wtedy to oni się będą prosić, różni warszawscy redaktorzy, i różni senatorzy i posłowie, i będą prosili o popołudnie na takiej strzelnicy. Jak ona tylko będzie”.