Rafał Dutkiewicz najwyraźniej nie chce, a więc też w najmniejszym stopniu nie zasługuje, by mienić się prezydentem polskiego Wrocławia. Jeśli niepodległa i niepodzielona Rzeczpospolita Polska ma przetrwać i prosperować – czas dać przykład konsekwencji w ściganiu i karaniu tych, którzy jawnie kontestują i sabotują suwerenność polityczną i integralność terytorialną naszego państwa.

W ostatnich dniach podczas inauguracji międzynarodowej imprezy sportowej „World Games” publicznie wyrażano tęsknotę za tym, BY WROCŁAW NIE BYŁ MIASTEM POLSKIM – inicjatorem, organizatorem i fundatorem tej akcji były władze gminy, z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem na czele. W związku z tym skierowałem do prokuratury zawiadomienie, które tu, na gościnnych łamach „Polski Niepodległej”, in extenso podaję do wiadomości publicznej.

ZAWIADOMIENIE

Niniejszym zawiadamiam o możliwości popełnienia szeregu przestępstw przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej wymienionych w rozdziale XVII Kodeksu karnego – a mianowicie przestępstw z artykułów 127 (zamach stanu) i 128 (zamach na organ konstytucyjny), w powiązaniu z art. 19 kk (ew. podżeganie i pomocnictwo). Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że przestępstw tych może bezpośrednio dopuszczać się, bądź brać udział w przygotowaniach do ich popełnienia, pan Rafał Dutkiewicz, prezydent miasta Wrocławia, działający wspólnie i w porozumieniu z bliżej nieokreśloną grupą osób – w ewidentnym i nieskrywanym dążeniu do oderwania miasta Wrocławia od Rzeczypospolitej Polskiej.

W ciągu długich już lat publicznej działalności wyżej wymienionego urzędnika można było odnotować cały szereg jego wystąpień i decyzji o wydźwięku jednoznacznie antypolskim – bo potencjalnie skutkujących nadwątleniem suwerenności polskiej władzy na terytorium zarządzanej przezeń gminy. Polityka gospodarcza, kulturalna, informacyjna i historyczna – prowadzona przez ww. i pod jego nadzorem – wielokrotnie naruszała polski interes narodowy poprzez preferowanie obcych podmiotów, interesów i narracji propagandowych, z jednoczesnym podawaniem w stan wątpliwości praw politycznych i moralnych Polaków do tych ziem. Znacznie szerszy zasięg – ponadregionalny i ponadpaństwowy – miało aktywne angażowanie się Dutkiewicza w działania podważające autorytet i władztwo Rządu RP – czego świeżej daty znamiennym przykładem jest antypaństwowa co do istoty akcja tzw. Unii Metropolii Polskich. W tym ostatnim przypadku (patrz: deklaracja z dnia 30 czerwca b.r.) przestępczy, zdradziecki względem Rzeczypospolitej charakter ma proklamacja utworzenia tzw. zespołu roboczego ds. migracji i integracji w kolaboracji z organizacjami ponadnarodowymi – co stanowi jawną uzurpację wyłącznych kompetencji władz państwowych do prowadzenia polityki zagranicznej.

Tak ewidentnie przeciwna polskiej tradycji patriotycznej i wroga państwu polskiemu działalność – skutkująca nadwątleniem spoistości i stawiająca pod znakiem zapytania suwerenność Rzeczypospolitej Polskiej – miała w wypadku Dutkiewicza charakter długotrwały, powtarzalny i systematyczny, co nasuwa graniczące z pewnością podejrzenie deliberacji i planowości w działaniu ww.

Przykłady takiej antypolskiej polityki prowadzonej z udziałem, za sprawą i za wiedzą wymienionego urzędnika podawałem już szereg razy publicznie (patrz np. rejestrowane i publikowane wypowiedzi pt. „Układ wrocławski”, „Jeszcze Wrocław czy już Breslau?” i inne) – i na wezwanie Prokuratury gotów jestem złożyć w tej sprawie obszerniejsze wyjaśnienia. Tu wspominam o tym wyłącznie tytułem rysunku szerszego tła, na którym sytuować należy konkretny fakt – o czym niżej – znamionujący najprawdopodobniej bezpośrednie działania, lub co najmniej przestępcze zaniechania zmierzające do popełnienia lub/i przygotowania wyżej wskazanych przestępstw kodeksowych.

Najświeższym deliktem z ostatnich dni (konkretnie z 20 lipca bieżącego roku), o którym niniejszym zawiadamiam Prokuraturę, jest publiczne wyrażenie woli, aby Wrocław był miastem „niepolskim” – podczas oficjalnego otwarcia (z osobistym udziałem i pod oficjalnym patronatem prezydenta Dutkiewicza) imprezy sportowej pod nazwą „World Games”. W inauguracyjnej części artystycznej tego wydarzenia wykonana została pieśń, której warstwa werbalna zawiera m.in. następującą deklarację:

Po wojnie teraz będzie pokój. To będzie miasto równych ludzi. Nie niemieckie. Nie polskie. Nie żydowskie. Nie rosyjskie i nie ukraińskie.

Czy to uprawniony program polityczny, czy już bezprawny zamiar ewentualny? Nieszkodliwa grafomania czy dywersyjna geostrategia? Do Prokuratury należy podjęcie śledztwa w tej sprawie, a do sądu ostateczne ustalenie stanu faktycznego. Z kontekstu jasno wynika, że słowa „to miasto” odnoszą się do Wrocławia; nie wynika natomiast jasno, o jakiej „wojnie” mowa – czy należącej do przeszłości, czy może przyszłej? Niezależnie jednak od komplikacji interpretacyjnych, jakich nastręczać może całość tekstu (zawierająca ponadto w kolejnej zwrotce groźny w swym absurdzie program społeczno-ekonomiczny postulujący rozdawnictwo wszystkim wszystkiego „na kartki” – sic), nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zacytowane zdanie wyraża silne pragnienie, aby Wrocław nie był miastem polskim. Postulat ten został wyartykułowany wyraźnie i dobitnie wobec tysięcy zgromadzonych na stadionie masłowickim uczestników otwarcia „World Games”, a także wobec trudnej do ustalenia rzeszy odbiorców relacji telewizyjnej transmitowanej na cały świat (do kilkudziesięciu krajów).

Bezpośrednim wykonawcą była Katarzyna Emose Uhunmwangho – która jednak w żadnym wypadku nie powinna stać się centralną postacią ani głównym celem koniecznych w tej sprawie działań Prokuratury. Jako etatowa wokalistka miejscowego teatru muzycznego, pani Uhunmwangho z pewnością wywiązała się po prostu najlepiej, jak potrafiła, z zaproponowanego jej kontraktu. Aktywność Prokuratury pod żadnym pozorem nie powinna wyczerpać się na ew. przesłuchaniu Bogu ducha winnej artystki, od której wszak nie sposób oczekiwać pełnej świadomości politycznego wymiaru jej występu, z wszelkimi historycznymi konotacjami i możliwymi implikacjami. Działania Prokuratury, biorąc pod uwagę cały kontekst sytuacyjny, powinny zmierzać do wnikliwego rozpoznania, a następnie pociągnięcia do odpowiedzialności i przykładnego ukarania właściwych mocodawców.

Do grona pierwszorzędnych świadków, których stopień zaangażowania w przestępstwo pozostaje do ustalenia, należą niewątpliwie: Krzysztof Materna (scenarzysta i reżyser) oraz Bartosz Bieszyński (główny producent). Ale to prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz pozostaje głównym odpowiedzialnym, inicjatorem i zleceniodawcą finansującym całość tej akcji, skandalicznej i przestępczej (potencjalnie wręcz zbrodniczej, w rozumieniu prawno-politycznym).

Nagranie występu – o którym niniejszym zawiadamiam, jako o manifestacji stanowiącej w moim mniemaniu ewidentny delikt zamiaru ewentualnego wyłączenia miasta Wrocławia spod jurysdykcji Rzeczypospolitej Polskiej – jest dostępne w sieci internetowej pod adresem: www.youtube.com/watch?v=tPgfveZqhqU
(tytuł: The World Games Wrocław 2017 Ceremonia Otwarcia początek o godzinie – tu oglądaj od szóstej minuty nagrania). Notabene: na oficjalnych, autoryzowanych stronach „World Games” spośród szeregu wokalistów występujących tamtego wieczora na wrocławskim stadionie pominięto właśnie ów najbardziej skandaliczny popis pani Uhunmwangho.

Wiedzę o ww. wydarzeniu niżej podpisany powziął właśnie na podstawie ww. nagrania. Prokuratura zechce zatem na własną rękę sprawdzić zgodność tej publikacji z rzeczywistością, aby wykluczyć podejrzenie fałszerskiej manipulacji. Z naocznych (i nausznych) świadków, których wrocławski stadion pomieścił wszak tysiące, warto z pewnością zapoznać się z relacją ministra sportu Rządu RP, pana Witolda Bańki, ministra sportu i turystyki, który obecny był na miejscu – i być może jako odpowiedzialny urzędnik państwowy nie omieszkał już złożyć stosownego zawiadomienia. Tak czy inaczej, jego świadectwo może być dla Prokuratury cenne – także z uwagi na prawdopodobną wiedzę o kulisach organizacji ww. imprezy, w trakcie której doszło do opisanego przestępstwa.

Chociaż mamy tu do czynienia z tekstem o pretensjach poetyckich (notabene niewolnym od kiczu, co niżej podpisany, jako patentowany filolog na życzenie Prokuratury chętnie szerzej objaśni) – to jednak podniosła tonacja przyjęta w wykonaniu zdecydowanie wyklucza intencję satyryczną, czy w ogóle przenośny charakter wypowiedzi. Innymi słowy: pragnienie, aby Wrocław był miastem „niepolskim”, zostało wyrażone całkiem serio, z ewidentnym zamiarem silnego oddziaływania perswazyjnego, wręcz agitacyjnego względem publiczności. I to właśnie w przekonaniu niżej podpisanego wyczerpuje znamiona przestępstwa opisanego w art. 127 kk:

§1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

§2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w §1, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Ponieważ w wypadku realnego urzeczywistnienia zamiaru ewentualnego wyrażonego w opisany wyżej sposób, oznaczałoby tym samym zakwestionowanie suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej na terenie gminy Wrocław, a tym samym postawienie w stan likwidacji odpowiednich organów i służb państwa polskiego – dlatego ze wszech miar zasadne wydaje się podejrzenie, że kto zmierza do osiągnięcia tak sformułowanego celu (aby Wrocław nie był miastem polskim), tym samym podejmuje działalność wyczerpującą znamiona art. 128 kk:

§1. Kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

§2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w §1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§3. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Jest rzeczą oczywistą, że ściganiu z urzędu podlegać musi podżeganie do popełnienia tego typu przestępstw, a także ew. pomocnictwo – zgodnie z art. 19 kk:

§1. Sąd wymierza karę za podżeganie lub pomocnictwo w granicach zagrożenia przewidzianego za sprawstwo.

Cały tragiczny kontekst historyczny, pamięć utraty niepodległości, dotąd niepowetowanych strat ludnościowych, gospodarczych, kulturalnych i terytorialnych – to wszystko sprawia, że normalny polski państwowiec, a więc z zasady każdy prokurator, powinien mieć bardzo ograniczone poczucie humoru, gdy ktoś publicznie nawołuje do tego, by Wrocław nie był polski.

Co znaczy taka agitacja w stolicy Dolnego Śląska – z tego może nie zdawać sobie sprawy pani Uhunmwangho, absolwentka łódzkiej Akademii Muzycznej, rocznik 2009, owszem, może być na te kwestie obojętny pan Materna, w swoim czasie brylujący na estradach Ludowego Wojska Polskiego – ale na pewno nie jest w tej sprawie pierwszym naiwnym pan Dutkiewicz, którego inteligencję już trzy dekady temu docenili tak bardzo wymagający łowcy talentów z Niemiec (fundacja GFPS).

Prokuratura w żadnym wypadku nie powinna lekceważyć aktów kwestionowania suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej w jakiejkolwiek części jej terytorium – niezależnie od okoliczności i charakteru antypaństwowej akcji. Przyjęta w tym wypadku forma artystycznej prowokacji – sama w sobie z pozoru niewinna, bo nierodząca bezpośrednich, łatwych do ustalenia konsekwencji politycznych – jest być może ze strony prowokatorów, Rafała Dutkiewicza et consortes kolejną „próbą wytrzymałościową”, testem powagi i konsekwencji działania organów państwa polskiego. Zaniedbaniem czy zbytnią pobłażliwością w tym przypadku Prokuratura może tylko ośmielić bezkarnych zdrajców i zbrodniarzy stanu do eskalacji ich działań.

Komentarze